Gliwice są kobietą. Pierwsza w historii prezydentka, miejska urbanistka i komendantka Straży Miejskiej

i

Autor: UM Gliwice/archiwum serwisu

Kobiety

Pierwsza w historii prezydentka, miejska urbanistka i komendantka. W Gliwicach trwa powiew kobiecości

W tym roku Katarzyna Kuczyńska-Budka została pierwszą w historii prezydentką Gliwic. Dziś w kierownictwie miasta przewagę mają kobiety, komendantką straży miejskiej właśnie została Bożena Frej, a miejską urbanistką - dr hab. inż. arch. Agata Twardoch. Czy w samorządach przyszedł czas na rządy kobiet?

Kobieca (r)ewolucja w Gliwicach

Gdy cały świat z wypiekami obserwuje starcie Donalda Trumpa z Kamalą Harris, która ma szansę zostać pierwszą w historii prezydentką Stanów Zjednoczonych, my zwróciliśmy oczy ku Polsce. A konkretnie - ku Gliwicom, gdzie od dłuższego czasu trwa powiew kobiecości.

Nie jest tajemnicą, że za prezydentury Zygmunta Frankiewicza to mężczyźni rządzili Gliwicami. Jeśli już jakaś kobieta znalazła się w kierownictwie miasta, był to raczej wyjątek od reguły niż zasada. Klimat zaczął się zmieniać w 2020 roku, gdy prezydentem Gliwic został Adam Neumann. Na swoich zastępców powołał Mariusza Śpiewoka, Aleksandrę Wysocką i Ewę Weber.

Niedługo później wieloletniego sekretarza Andrzeja Karasińskiego zastąpiła Barbara Chamiga, a z początkiem 2022 roku jej obowiązki przejęła Marta Tartanus-Oryszczak. Jeszcze w tym samym roku Ryszard Reszke został odwołany z funkcji skarbnika, a jego miejsce zajęła Agnieszka Dylewska. W kierownictwie miasta po raz pierwszy zaczęły przeważać kobiety.

Pierwsza prezydentka, urbanistka i komendantka 

Katarzyna Kuczyńska-Budka, która została pierwszą w historii prezydentką Gliwic, utrzymała tą tendencję. Co więcej, przetarła szlaki kolejnym "pierwszym" kobietom. Pierwszą w powojennej historii Gliwic miejską urbanistką - i jednocześnie naczelniczką nowopowstałego Biura Urbanisty Miasta - została dr hab. inż. arch. Agata Twardoch. 

Architektka i urbanistka związana jest z Wydziałem Architektury Politechniki Śląskiej, naukowo zajmuje się dostępnym budownictwem mieszkaniowym alternatywnymi formami zamieszkania. Co ciekawe, dwa lata temu opublikowała książkę "Architektki. Czy kobiety zaprojektują lepsze miasto", stając się niejako twarzą ruchu na rzecz docenienia osiągnięć kobiet w branży projektowej.

Wybraliśmy osobę, której bliska jest idea projektowania miasta, dzielnic i najbliższego otoczenia mieszkańców w sposób, który będzie dobry dla gliwiczan i środowiska. To osoba, która ma świadomość, że zmiany trzeba prowadzić wspólnie z gliwiczanami, która uosabia najważniejsze cechy miejskiego urbanisty i w moim przekonaniu będzie najlepszą kreatorką i inicjatorką zmian w przestrzeni Gliwic, dbającą o ład przestrzenny oraz o gliwickie dziedzictwo architektoniczne - tak wybór dr hab. inż. arch. Agaty Twardoch na miejską urbanistkę tłumaczy prezydent miasta Katarzyna Kuczyńska-Budka.

Powiew kobiecości dotarł również do Straży Miejskiej w Gliwicach, gdzie nabór na stanowisko komendanta wygrała Bożena Frej. Doświadczenia jej nie brakuje - ukończyła studia na Politechnice Śląskiej i dwa kierunki podyplomowe, przez 8 lat była dyrektorką gliwickiego LO, a kolejną dekadę spędziła w straży miejskiej. W jednostce przeszła kilka szczebli kariery - była kierowniczką, później naczelniczką, a w ostatnich latach rzeczniczką prasową.

Ekspert: na poziomie samorządów parytety najłatwiej realizować w wyborach

O powiew kobiecości w polskich samorządach zapytaliśmy dr Tomasza Słupika, politologa z Uniwersytetu Śląskiego. 

Agata Olejarczyk: Jaka dzisiaj droga w samorządzie jest pożądana: same kobiety, sami mężczyźni czy może parytety?

Dr Tomasz Słupik: - Żadna skrajność nie jest dobra, więc sytuacja, gdy rządzą same kobiety bądź sami mężczyźni, nie jest korzystna. Natomiast parytety na poziomie samorządów najłatwiej realizować w wyborach. W organach takich jak zarządy miasta można parytety wprowadzić. Pozostaje pytanie, czy jesteśmy na tyle dojrzałym społeczeństwem. Zmiana tendencji dotycząca płci we władzach samorządowych to kwestia pewnego kontekstu kulturowego i wielowiekowych zmian społecznych. Dziś na uczelniach i na rynku pracy zaczynają dominować kobiety. W Polsce więcej kobiet zajmuje stanowiska kierownicze niż w Grecji i Hiszpanii. Co oczywiście nie oznacza, że dyskryminacji już nie ma. Dwa główne obszary dzisiejszej dyskryminacji kobiet to płaca i praca domowa. Natomiast odnosząc się sytuacji Gliwic - to bardzo ciekawa ewolucja, która rozpoczęła się za prezydentury poprzedniego prezydenta, a Katarzyna Kuczyńska-Budka jest jej naturalną kontynuatorką. Choć ważne jest to, że w przypadku powołania dr Agaty Twardoch na stanowisko największą rolę odegrały kompetencje. Niemniej, efekty tej ewolucji będziemy mogli oceniać dopiero za dziesięć lat. 

Czy widzi Pan plusy parytetów? 

Dr Tomasz Słupik: - Do momentu, kiedy sprawa marginalizacji kobiet nie zostanie wyrównana. Widzę plusy, głównie na listach wyborczych. Ale czy parytety będą trwałym rozwiązaniem? Nie sądzę. Kiedyś prawdopodobnie zostaną zniesione, bo mechanizmy antydyskryminacyjne niosą ze sobą pewne problemy, tak jak dziś widzimy w przypadku akcji afirmacyjnej w Stanach Zjednoczonych. Dlatego takie mechanizmy wprowadzane są tymczasowo.

Dla mieszkańców drugorzędne znaczenie ma płeć 

Czy są jakieś różnice między kobiecym a męskim stylem rządzenia?

Dr Tomasz Słupik: - W tej kwestii nie należy uogólniać, bo wiele zależy od indywidualnych cech. Natomiast pewne różnice są widoczne. Kobiety zwykle są bardziej nastawione na współpracę i szukanie rozwiązań , a do tego mniej agresywne i egotyczne. Choć w zmaskulinizowanych społeczeństwach często przyjmują męski styl rządzenia. Natomiast na poziomie samorządów sprawdza się stara zasada: "Po owocach ich poznamy". Dla mieszkańców drugorzędne znaczenie ma płeć, najważniejsze są efekty i skuteczność. 

Swego czasu głośno było o wypowiedzi prezydenta Krupy, który stwierdził, że prowadzi zarządzanie "twardą ręką", o wiele prościej rozmawia mu się z mężczyznami niż z kobietami i dlatego jego "stół jest złożony z mężczyzn". Jak Pan ocenią taką postawę? Czy jest ona jest przejawem dyskryminacji, czy może nieumiejętności prezydenta do współpracy z kobietami?

Dr Tomasz Słupik: - To z pewnością bardzo niefortunna wypowiedź Marcina Krupy, do tego bardzo źle rozegrana komunikacyjnie, a tego kryzysu wizerunkowego można było uniknąć. Czy to przejaw dyskryminacji? W pewnym sensie tak. Można by to tłumaczyć kompetencjami, ale dziś - jak już wspomniałem - kobiety statystycznie przeważają nad mężczyznami pod względem wykształcenia. To jedno stanowisko wiceprezydenta należało oddać kobiecie. Tym bardziej, że rozważana była kandydatura Ewy Sadkowskiej, dyrektorki Instytucji Filmowej Silesia Film. Postawa Marcina Krupy wobec dzisiejszych trendów jest zachowawcza i konserwatywna, ale też konsekwentna. Prezydent Katowic na każdym kroku podkreśla przywiązanie do tradycji. Bardziej dziwi postawa Platformy Obywatelskiej i Jarosława Makowskiego, który jest znany z bardziej progresywnych poglądów obyczajowych i mógł zawalczyć o stanowisko dla kobiety.